No cóż. Wreszcie nadszedł ten czas, kiedy zdecydowałam się na rozpoczęcie mojej przygody z blogowaniem. Czas pokaże, czy była to słuszna decyzja, czy też nie...
Może w końcu "twory z szuflady" (to zdanie mojego Pana M.) ujrzą światło dzienne :)
Czy znajdą uznanie?
Czy może wręcz przeciwnie?
No cóż... tak czy inaczej, kolejne "twory" będą powstawać,
bo są sposobem na wyciszenie po szalonym dniu z moimi dwoma rozbrykanymi Synkami...
A co to będzie???
...trudno powiedzieć...
Zobaczymy co wyobraźnia podpowie i na ile starczy mi cierpliwości.
Ostatnio dość szybko się zniechęcam, jeśli twór nie przypomina zbytnio wyobrażonego ideału.
Wełniany kapelusik w kolorze czerwonego wina czeka cierpliwie na dokończenie...
Serwetka do wielkanocnego koszyczka, po wielu miesiącach została ukończona :)
teraz nadszedł czas na kolczyki :)
po prostu nie mogę się im oprzeć